Luźne myśli na początek

Lubię czasem po prostu usiąść w fotelu, oprzeć nogi o kaloryfer i gapić się przez okno.
Stop! „Po prostu siedzieć i gapić się przez okno”?! Ale to przecież strata czasu! Skandal! Szczyt lenistwa! W czasach powszechnie aprobowanej (czy wręcz wymaganej) hiperaktywności to rzeczywiście co najmniej powód do wstydu. No, jeśli byłabym chora, to takie siedzenie jeszcze dałoby się usprawiedliwić. Ale jeśli czuję się dobrze – nie ma mowy!

Praca, dom, szkoła, dokształcanie się, „śledzenie bieżących trendów” w modzie, kuchni, kulturze, polityce, nauce i oczywiście obowiązkowo prowadzenie „zdrowego trybu życia” (poniedziałki i czwartki fitness, środa basen, wtorek i sobota bieganie) plus koniecznie tzw. czas dla siebie, czyli wizyta u kosmetyczki, zakupy (shopping!) i kawa ze znajomymi. I nie zapomnij uwiecznić tego wszystkiego na zdjęciach!

Ostatnio kupowałam laptop. Szukałam też odpowiedniej do niego torby. Jedną z nich opisywano jako super pojemną – oprócz przenośnego komputera zmieścisz w niej także smartfona i tablet. Serio? Albo ze mną jest coś nie tak, nie nadążam, nie rozumiem itd. albo naprawdę to już objaw jakiegoś szaleństwa.

Mimo wszystko uważam, że czasem warto sobie tak zwyczajnie usiąść i pomyśleć. A raczej – pozwolić swoim myślom na niezobowiązujący spacer, niech sobie swobodnie krążą, leżą czy truchtają. Bez napinania się, że oto właśnie powinnam dokonać jakiegoś niezwykłego odkrycia lub chociaż stworzyć w głowie menu na najbliższy tydzień.

A jak już jesteśmy przy temacie odkryć – widziałam ostatnio (w ramach tournée Nowych Horyzontów) ciekawy film pt. „Epokowy projekt”. Historia dziadka, ojca i wnuka, którzy żyją (dosłownie i w przenośni) w cieniu nieukończonej elektrowni atomowej na Kubie. Ciągła rywalizacja między mężczyznami i jednocześnie wielkie wzajemne przywiązanie, a do tego obrazki z życia na wyspie pod rządami Fidela. Nie brakuje także akcentów humorystycznych – mój ulubiony polegał na połączeniu wątku podróży w kosmos z odkażaniem miasta. Być może brzmi to trochę dziwnie, ale nie chcę za dużo zdradzać. Polska premiera kinowa dopiero w kwietniu, ale myślę, że warto się zorientować gdzie w okolicy będzie można obejrzeć ten film. Tu mała dygresyjka – dla chcącego nic trudnego, jeśli ciągle narzekasz, że „nic nie ma” w kinie, to polecam sprawdzić repertuary niedużych instytucji, a nie poprzestawać na ogólnopolskich sieciach.

Co by tu jeszcze...? Ano tak, może warto by napisać jaki jest cel tego bloga. Otóż nie wiem. Nie wiem dokładnie o czym będę pisać. Pewnie o książkach, które przeczytam (lub nie), o filmach, o „autentycznych faktach”, które gdzieś podejrzę. Na pewno znajdzie się tu sporo moich przemyśleń na przeróżne tematy. Zobaczymy. Nie chcę na razie jakoś tego konkretyzować (kolejny błąd w dzisiejszym świecie! A gdzie grupa docelowa? Gdzie badania rynku? Gdzie szczegółowy plan na najbliższe 2 lata?). Będą pomysły – będą wpisy. A jak wpisy to może jacyś czytelnicy? ;)
Do zobaczenia :)

Komentarze

  1. już teraz czekam na kolejny wpis :) super się to czyta! P.S albo z nami obydwiema jest coś nie tak, albo rzeczywiście świat szaleje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) będę się starać zawsze pisać tak, żeby dało się czytać ;)

      Usuń
  2. Super post! I pamiętaj: shopping jest najważniejszy:p pozdrawiam i będę wpadać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super post! I pamiętaj: shopping jest najważniejszy:p pozdrawiam i będę wpadać:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz